Rozpływająca się w ustach, pachnąca cynamonem... Polecam na ciepło - poezja...
Składniki:
Ciasto:
500g mąki orkiszowej (można użyć krupczatki lub "zwykłej" pszennej)
250g masła
pół szklanki cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 żółtka
2 łyżki kwaśniej śmietany
Masa jabłkowa:
2,5 kg jabłek (polecam szarą renetę)
2-3 łyżeczki cynamonu
1/4 szklanki cukru (można pominąć, zwłaszcza, jeśli używamy słodkich jabłek)
kilka łyżek tartej bułki
Jabłka umyć, obrać, wykroić gniazda nasienne, podzielić na ćwiartki,
następnie pokroić w cienkie plasterki (najszybciej zrobić to robotem).
Dodać cukier i cynamon, wymieszać (nie odsączać soku).
Schłodzone ciasto podpiec przez około 10 - 15 minut w
temperaturze 180ºC. Wyjąć, posypać bułką tartą, by wchłonęła nadmiar wilgoci z jabłek. Na to wyłożyć jabłka, na
tarce zetrzeć pozostałą część ciasta.
Piec około 1 godziny w temperaturze 160 - 180ºC. Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem.
Korzystałam z przepisu zamieszczonego na blogu Doroty.
Wygląda pysznie, zwłaszcza ta przyrumieniona kruszonka
OdpowiedzUsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi wielkiej ochoty na szarlotkę...
Może bym wpadła na tę szarlotkę? ;)
OdpowiedzUsuńFitnessima, Amber, Justyno, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPatysko, a czemuż by nie?:) Uściski!
... bo nie ma nic lepszego jak szarlotka o każdej porze roku :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie!
Pozdrawiam serdecznie,
Asia :)
W zimowe popołudnie nie ma nic lepszego od takiej szarlotki :)
OdpowiedzUsuń