Całkowita improwizacja. Kolejny pomysł na "pozbycie się" wiórków, które zostają mi po przygotowaniu mleka kokosowego/migdałowego.
Składniki:
szklanka mąki jaglanej
szklanka pulpy kokosowej lub migdałowej (suche wiórki, które pozostają po zrobieniu mleka kokosowego/migdałowego), myślę, że "zwykłe" wiórki również mogą być
łyżeczka proszku do pieczenia BIO (kamień winny)
4 łyżki ekstraktu ze stewii (lub dosłodzić w inny sposób)
3 łyżki oliwy
ok. 1/2 szklanki wody
Składniki połączyć, przełożyć do niewielkiej formy (u mnie forma-serce długości ok. 18cm), upiec (ok. 35 minut w 180 stopniach).
Krem dyniowy:
1-1,5 szklanki puree z dyni (kawałki dyni ugotować w garnuszku pod przykryciem, dolewając odrobinę wody, aby się nie przypaliły, zmiksować)
cynamon
3 łyżki oleju kokosowego
2-3 łyżki miodu
2 łyżki karobu
W garnuszku rozpuścić olej kokosowy i miód, połączyć z karobem, dodać dynię i cynamon. Ostudzone ciasto przekroić na pół, przełożyć połową masy, przykryć. Wierzch posmarować pozostałym kremem dyniowym.Można posypać np. mielonymi migdałami.
a ja nie mam nic w domu słodkiego :| a tak mi sie ten Twój krem dyniowy zamarzył :)
OdpowiedzUsuńPo prostu rewelacja!
OdpowiedzUsuńA mnie się właśnie puree z dyni skończyło. I co teraz?
OdpowiedzUsuńKrem dyniowy super pomysł:)
OdpowiedzUsuńSuper udana improwizacja! :) Uważam, że puree z dyni nadaje się idealnie do różnych kremów :). Ciacho musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńoj pysznie wygląda to Twoje ciacho!
OdpowiedzUsuń